niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział V

Miesiąc później. 

Z mieszkania dziewczyn od samego rana można było już usłyszeć krzyki.
- Alex, kiedy do cholery masz zamiar posprzątać swoje ubrania? - krzyknęła Tonks, podnosząc bieliznę Alex z ziemi, lecz ona szybko ją zebrała. 
- Posprzątałabym, gdybyście nie wróciły wczoraj tak wcześnie. - mruknęła Alex, sprzątają ubrania.
- No, ale chyba przez ten czas zdążyłabyś już posprzątać. Poza tym nie przeszkodziliśmy wam w niczym, Sean i tak już się zbierał. 
- Zbierał się, bo przyszłyście. 
- A może go nie zadowoliłaś? - zaśmiała się Ellie, lecz Alex nie miała ochoty na żarty, dlatego wzięła poduszkę i wycelowała w przyjaciółka, lecz ta uchyliła się i poduszka trafiła we wchodzącego do środka Syriusza. 
- Nie umiesz pukać? - spytała Alex, rzucają rzeczy do swojego pokoju.
- Woleliśmy nie zwlekać, słychać was aż na ulicy. Baliśmy się, że coś wam się stało, nie Lunatyk?- uśmiechnął się Syriusz, który jak zwykle był w dobry humorze. 
- Najbardziej to ciebie było słychać, siostrzyczko, więc bardziej baliśmy się o dziewczyny. - opowiedziała Remus, a Tonks prychnęła śmiechem, po czym podeszła do ukochanego i pocałował go w policzek na przywitanie. 
- Alex jest zła, że wczoraj za wcześnie przyszłyśmy. Chcecie coś do picia? - westchnęła Tonks, wchodzą do kuchni. 
- Mogłyście mnie uprzedzić, że wrócicie wcześniej niż mówiłyście. - krzyknęła do przyjaciółki Alex. 
- Tak, herbaty najlepiej. - mruknął do Tonks Syriusz, patrząc rozbawiony na Alex. 
- Pomogę ci - powiedziała Ellie, po czym zniknęła ze drzwiami kuchni. - Ja jej nie rozumiem, kazała nam wracać nie za wcześnie, ale nie za późno. Ale to chyba nie nasza wina, że twój genialny kuzyn chciał grać w tą grę od Fernanda.
- Daj spokój, ja jej nigdy nie zrozumiem. - westchnęła Tonks, wsypując do kubków herbatę. Po chwili w kuchni zjawiali się także Remus i Syriusz. 
- Strasznie drażliwa dziś ta moja siostra. Coś oprócz tego jej zrobiłyście? - spytał Lunatyk, patrząc na Tonks. 
- No może trochę jej zdenerwowałyśmy oprócz tego, ale tak to nic. Może jak trochę ochłonie, to nam coś powie więcej. - uśmiechnęła się Tonks, po czym popatrzyła na przyjaciółkę, która zalała gorącą wodą herbatę, po czym podała ją Remusowi i Syriuszowi. 
- Przyszliście w jakiejś konkretnej sprawie? - spytała Tonks, patrząc na kuzyna. 
- Chodzi o Pauline.. - zaczął Syriusz.
- Co tym razem zrobił sobie francuski pudelek? - mruknęła Dora.
- Nie, wyjeżdża. - uśmiechnął się pod nosem Syriusz. 
- Tak, na długo? 
- Prawdopodobnie na rok, więc musimy znaleźć paru członków do Zakonu, polecenie Dumbledore'a. Może znacie kogoś do którego macie zaufanie? 
- Mniej więcej, tak znam jednego - uśmiechnęła się Tonks. 
- Świetnie, przyprowadź go jutro do Kwatery. 
- Sean ma siostrę, ona też może dołączyć. - odezwała się Alex, która stała w progu kuchni.
- Dobrze, no to jak na razie mamy dwóch nowych członków, no to chyba tyle. No to możemy już iść, Lunatyk. - mruknął do przyjaciela Syriusz. 
- Tak, idziemy. - uśmiechnął się Remus, po czym oboje wyszli z domu dziewczyn. Tonks i Ellie spojrzały na przyjaciółkę, krzyżując ramiona. 
- No, więc powiesz nam co się stało? - zaczęła Ellie. 
- Nic się nie stało, po prostu mam gorszy dzień i tyle. - uśmiechnęła się Alex. 
- Tak, tak. Znamy cię, Al. Co jest, no mów. - uśmiechnęła się Tonks do przyjaciółki.
- Ech, no dobra pierwsze się o tym dowiedziecie. No więc.. jestem w ciąży.
- W czym? - wykrztusiła Ellie. 
- Ellie, no w ciąży. To taki okres przed urodzeniem dziecka.. - zaczęła Tonks.
- Jeju, Dora wiem co to jest ciąża. Ale jak się to stało? - spytała Ellie.
- Mam ci wyjaśnić jak się robi dzieci, Elizabeth? - uśmiechnęła się Tonks.
- Zamknij się już. - uśmiechnęła się Ellie.
- No więc gratulujemy ci Alex. - uśmiechnęła się Tonks, przytulając do siebie Alex, po czym zrobiła to samo Ellie.
- Dziękuje wam. Muszę powiedzieć to jest dla Sean, oby był szczęśliwy. Ostatnio coś mówił mi o tym, że chciałby mieć rodzinę. - uśmiechnęła się Alex.
- Ułoży się zobaczysz. Będzie wszystko dobrze, urodzisz zdrowego chłopca lub dziewczynkę i będziecie szczęśliwi. - uśmiechnęła się Ellie, obejmując przyjaciółkę. 
- Ach, tak to najlepszy moment chyba na ten najważniejszy krok w życiu. 
- Tak, obie mnie wyprzedzicie ze ślubem. - zaśmiała się Tonks.
- Nie narzekaj, Tonks. Ty też może niedługo już będziesz, zadbam o to żebyś była moją bratową, nie bój się. - zaśmiała się Alex i objęła przyjaciółkę. 

***

Wypada zacząć od przeprosin, że tak późno, ale jakoś nie mogłam się wziąć za pisanie. Ale jest wreszcie 5 rozdział, więc możecie się cieszyć. :) Trochę krótki, bo krótki, ale jest. :3 Następny może będzie trochę dłuższy i mam nadzieję, że już pewnie na nowym laptopa będę go pisać. Cieszę się, że wróciłam na tego bloga i to bardzo. :)
Oczywiście w poprzednim poście zapomniałam podziękować dla autorki bloga z-pamietnika-lupina.blog.onet.pl, czyli dla Słodkiej Wariatki za to, że zaczęła czytać mojego bloga. To strasznie miłe, szczególnie od kogoś u którego czytam opowiadanie już prawie od roku. Dziękuje jeszcze raz bardzo, bardzo, bardzo. <3
 Jak ten czas szybko mija, minął rok od kiedy już jestem Helenaistką, Potterhead i jeszcze niedługo w październiku minie rok od kiedy Johnny Depp jest moim mężem :D 
No to do zobaczenia w następnym rozdziale kochani :*